O tym, że zielarstwo dotyczy nie tylko roślin, ale też wykorzystywania surowców zwierzęcych w medycynie ludowej dowiedzieli się (z wielkim zdziwieniem!) uczestnicy ostatniego wykładu Michała Konkela. Spotkanie było kontynuacją tematu dotyczącego tradycji zielarskich na wsi pomorskiej i odbyło się w domu kultury w Silnie. Już sam fakt omawiania różnych sposobów wykorzystywania surowców zwierzęcych na spotkaniu dotyczącym zielarstwa wywołał wiele emocji wśród słuchaczy. Potem było już coraz bardziej niesamowicie…
Uczestnicy wykładu dowiedzieli się na przykład, że sadło zwierzęce jest bardzo skuteczne na kołtun, ale z braku sadła można także używać w tym celu owczej wełny (trzymanej pod kolanami…). Poznali też mniej i bardziej skuteczne metody leczenia brodawek oraz różne sposoby wykonywania amuletów – najlepiej podobno nosić przy sobie jajko (prowadzący polecał ugotowane…). Można też stosować końskie zęby na ból zębów własnych, a na „idiotyzm” tytułową serwatkę.
Prócz ogromnej porcji guseł i przesądów, w które, jak poinformował prowadzący, wierzono jeszcze na początku XX w., były też informacje na temat racjonalnie wytłumaczonych metod stosowanych także obecnie w medycynie naturalnej. Wśród przykładów znalazło się zsiadłe mleko używane na poparzenia słoneczne czy mleko kozie świetnie wpływające na skórę.
Uczestnicy spotkania z równym zaciekawieniem wysłuchali wszystkich informacji, a fakt, iż w tradycjach zachowały się jedynie sprawdzone i skuteczne metody przyjęli z wielką ulgą. Bo gdzie tu teraz zdobyć sadło niedźwiedzie lub choćby dobrą serwatkę…